Autor Wiadomość
Sol Villemo av Isfolket
PostWysłany: Pon 18:49, 24 Mar 2008    Temat postu:

mhm, a dla mnie jest Saga po prostu cudowna ucieczka od codzienności. I wstępem do krainy marzeń...
m.in. dzięki takim postaciom jak Sol ja sama stałam się bardzo.. hm, wyzwolona. Już nie taka nieśmiała, przynamniej pozornie, bo w głębi nadal taka jestem. Ale to, że Saga otworzyła przede mna świat demonów, sprawiła, że zaczęłam sobie wyobrażać siebie jako niezłomną dziewczynę z Ludzi Lodu.. to mi pomogło.
i mogę wracać do tych książek wieeeele razy =) i nigdy się nie nudzą Smile
Silje
PostWysłany: Nie 22:40, 02 Mar 2008    Temat postu:

Ale z biegiem czytania te książki stają się przewidywalne, czasem oczywiście zaskakują, Pani Sandemo nie raz potrafi zaskoczyć, ale niektóre wątki są tak banalne lub do przewidzenia. Ale co tam, i tak kocham tę sagę Very Happy
Grate av Isfolket
PostWysłany: Śro 20:23, 27 Lut 2008    Temat postu:

To, że czyta się ją jednym tchem i nie sposób się od niej oderwać. Bohaterowie, każdy kolejny, to kolejna niepowtarzalna indywidualność, kolejny prawdziwy i żywy człowiek, a jednak tak niezwykły w swej indywidualności. Tajemniczość i nieprzewidywalność. Nastrój w którym można przepaść z fascynacji. Nierozerwalne więzy rodzinne. Kolejne nieprzewidziane zdarzenie, których nigdy bym się nie spodziewała i które wciąż mnie zaskakują. Piękny rys kolejnych epok. Zgrabne i zręczne splatanie zwyczajnej rzeczywistości, żywych, prawdziwych, normalnych oraz świata magii i fantastyki. Totalny wulkan emocji.
Silje
PostWysłany: Pon 18:11, 14 Maj 2007    Temat postu:

Cecylia napisał:
Kreacja bohaterów, te emocje, uczucia, które mną targają jak czytam sagę. Magia, demony... Humor, ironia. Niektóre wątki miłosne, to oddanie między bohaterami, przywiązanie, miłość. No i przygody bohaterów.


Jak pięknie to ujęłaś Razz Nic dodać nic ująć, a więc podpisuję sie pod tym Smile
Cecylia
PostWysłany: Nie 16:31, 13 Maj 2007    Temat postu:

Kreacja bohaterów, te emocje, uczucia, które mną targają jak czytam sagę. Magia, demony... Humor, ironia (ale to bardziej ironia Indry w SoKŚ). Niektóre wątki miłosne, to oddanie między bohaterami, przywiązanie, miłość. No i przygody bohaterów.
Lniannon/Sillje
PostWysłany: Czw 19:02, 14 Gru 2006    Temat postu:

no ale na poczatku nie chodzi mi o watki milosne czy tez magie to mi sie naprzyklad podoba w pierwszym tomie ze zaczyna sie tak ze jesy wielka zaraza i milosc Siljie do obcych dzieci.Smile
ellim
PostWysłany: Wto 18:25, 12 Gru 2006    Temat postu:

Nie zgodzę się. Na początku to były głównie romanse, mało magii... (No bo co? Sol i jej sztuczki, Kolgrim, no i co jeszcze niby? A romansów ile było? Liv&Dag, Cecylia&Alex, Tarald&Sunniva+Tarald&irja, ite pomniejsze) Magia się zaczęła tak na poważnie mniej więcej od śladów szatana.. Poprzez ludzi z bagnisk, dolinę ludzi lodu, sybierię, strzygę anciol, szary ludek, eldafjord i tak dalej...
Każda część ma w sobie coś, czego nie mają inne sagi? Możliwe. Chociaż wiele z późniejszych kobiet LL ma w sobie cechy sol, np Tula i jej zainteresowanie demonami... I sferą erotyczną Smile I różne takie... Ale na ogół masz racje.
Lniannon/Sillje
PostWysłany: Wto 10:48, 12 Gru 2006    Temat postu:

oj dlugo wymieniac kazda z czesci ma to cos w sobie czego nie maja inne sagi czy tez ksiazki bardzo duzym plusem a przy okazji najlepsza rzecza jak zaczelam czytac SoLL to jest to ze od samego poczatku sie cos dzieje i to jest nie samowite. ta cala magia i wogule:)
ellim
PostWysłany: Pon 20:39, 11 Gru 2006    Temat postu:

Postacie. żywe, ze swoimi wadami, zaletami i całą resztą. (np. Heike w "domu w eldafjord"; najpierw o mało co nie zabił solvopodobnego Terje, a potem... Hm... Przywiązany do drzewa:) Postacie, nie takie "płaskie", że albo wybielone białe (choć Villemo trochu taka była) albo wyczernione czarne charaktery (kolgrim..?) tylko żywe, zmagająceb się z własnymi uczuciami i sposobem postrzegania świata (jeśli powiedziałam jakieś głupstwo, które się wiąże z tą ostateczną walką... Proszę mi nie wypominać, jestem dopiero przy Przewoźnikuu!!!) Niezwykłe opisy, wczucie się w atmosferę tamtych czasów. Benedykt Malarz i malowidło w kościele autorstwa Silje. Ironia tragiczna Arva i Gunilii. Viljar i Belinda... Cecylia i jej nawracanie Alexandra. Tristan, który się dowiedział o Ulvhedinie. Kol Simon, uospobienie moich marzeń. No i ta cała magia, strzyga Anciol, Lucyfer, zaczarowane Lipy, "Lind von Isfolket (Eisleute?)", nawracanie Ulvhedina, Szary Ludek, no i ^^Tarjei^^
monika
PostWysłany: Czw 21:09, 16 Lis 2006    Temat postu: co nas urzeklo w sadze?

urzekla mnie magia...duchy,zjawy,upiory i wielka namietnosc

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group